niedziela, 5 sierpnia 2012

Jestem.

Wreszcie mogę napisać, że ogród doszedł po powodzi do siebie. Brud spłukały ciągle padające deszcze, naniesione drzewo poszło do ogniska, śmieci zebrane, trawa( z trudem ! , bo wciąż było mokro)wykoszona. Jako wspomnienie zostały roje komarów, które atakują nawet w pełnym słońcu. Ale jest fajnie. A jak wspomnę, co działo się w pogodzie tego lata, to myślę, że i tak mamy szczęście.
 Ryb w stawiku niestety nie ma, za to mamy całą armię ślicznych, zielonych żab, które drą się w nocy. Rybki popłynęły z falą.Ta czerwona chatka na trzech pierwszych zdjęciach to mój garaż. Powstał całkiem niedawno. Szkoda, że nie koziarnia, bo lubię kozy :) i kiedyś będę je mieć( jak mąż zmięknie).

   Lato w pełni, szczególnie w warzywniku. Popatrzcie sami:
Na wielkiej górze kompostu rozbujały się dynie.
Udało mi się wyhodować nawet arbuza, na gruncie!
Na szczęście warzywnik jest za domem i tam woda nie dochodzi, więc powódź mu nie grozi. Gdyby to wszystko popłynęło, zapłakałabym się na śmierć!
 A na koniec poczęstujcie się moimi pomidorkami, są pyszne!

P.S
Serdecznie dziękuję dziewczynom, które na swoich blogach zamieściły informacje o powodzi! Macie wielkie serca! Dziękuję też wszystkim, którzy pomogli! Buziaki!


 


11 komentarzy:

  1. oh dusiu tak pieknie u ciebie szkoda by bylo tego wszytkiego gdyby poplynelo z woda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczniutko u Ciebie , a warzywniak wspaniały, dobrze ,że ominęła go powódź.Z miłą chęcią poczęstuję się pomidorkiem. uwielbiam je i mogę jeść jak jabłuszka :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dusiu dobrze, że już jesteś! Warzywniak jak zwykle powala ilością i różnorodnością a ogród - cóż z perspektywy tego co powyżej- wygląda jakby żadnych ran w walce z żywiołem nie odniósł. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak się cieszę, że już masz lepsze samopoczucie.Ogród wygląda pięknie,warzywa obrodziły. Pocieszające jest to że przyroda ma wolę przetrwania, odradza sie po takich kataklizmach.
    A jak radzą sobie mieszkańcy, którzy ponieśli większe straty? Mam nadzieję, że otrzymali pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  5. O, widzę, że Ty bardzo pracowita jesteś ... Pięknie to wszystko wygląda, ale jak pomyślę ile przy tym pracy...

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo się cieszę,że powoli wszystko wraca do normy.Ogrom pracy włożyłaś w uporządkowanie.Warzywa wyrosły i obrodziły ,może to jest rekompensata za poniesione straty.
    Kozy w Twoim ogrodzie miały by raj,bo są to takie zwierzaki ,że zjedzą wszystko co nie powinny a to co mają jeść to nie ruszą.
    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm warzywa w ogrodzie cudo! Mam cichutką nadzieję,że ,,coś" skapnie do mej kuchni:):):)buziak Doroti

    OdpowiedzUsuń
  8. Dusiu - pięknie u Ciebie, naprawdę jestem pod wrażeniem.

    Dzięki za wizytę u mnie.

    Serdeczne słoneczne pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  9. Dusiu, masz piękny i zadbany ogród. Przykre, że czasem natura niszczy to co jest nam bliskie, ale człowiek jak ta pracowita mróweczka odbudowuje to swoje szczęście. Warzywniak naprawdę imponujący. Dziękuję za odwiedziny w zaciszu i pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dusiu jaki cudny ten ogród..w zyciu nie widać ,jakie straszności powodziowe tam były:)))..a pomoidorkami sie częstuję:))

    OdpowiedzUsuń
  11. Dusiu,mój adres meilowy-basia817@poczta.onet.pl.Podaj mi swój,proszę.
    Basia

    OdpowiedzUsuń