czwartek, 21 lutego 2013

Czas na herbatkę:)

Na dworze śnieży jak cholera, napadało już ze 30 cm. śniegu, a mnie do wiosny ciągnie... Chce mi się jasnych, pastelowych kolorków, pierwszych promieni słoneczka i smaku wiosennej herbatki pitej na tarasie.

Uszyty komplecik herbaciany składa się z ocieplacza na czajnik, 2 podkładek pod kubeczki i koszyczka na ciasteczka, w którym rozsiadła się kurka i zapachowe truskawy, mające umilać herbaciane posiedzonko. Wszystko będzie prezentem dla mojej K:) Mam nadzieję, że się spodoba.

poniedziałek, 4 lutego 2013

Gdy się teraz przyglądam tym zdjęciom, to sama się dziwię, jak dałam radę to wszystko uszyć przez ostatni tydzień- przecież kilka dni leżałam ze zjadliwą grypą. Zamówienie lawendowe, królikowe i poduszkowe trafiło jednak na czas do galerii. Czas myśleć o wiośnie- bo bez szycia już jednak chyba się nie da...Buziaki dla wszystkich odwiedzających mój Skrawek Nieba:)

piątek, 1 lutego 2013

Polak potrafi czyli co jest gminne, a co moje?

No kochani, oto mój ogród. Jak widać, nareszcie zaczęto coś robić w kierunku melioracji i udrażniania rowów, żeby więcej powodzi nie było takich, jak w moich poprzednich postach. Szkoda tylko, że NIKT NIE UZGODNIŁ ZE MNĄ - jako właścicielem działki, przez którą takowy rów przechodzi- KIEDY I W JAKIM ZAKRESIE PRZEPROWADZONE ZOSTANĄ PRACE NA MOJEJ POSESJI!!! Czytałam prawo wodne i wiem, że strumień i 1,5 m wokół należy do gminy, ale co do cholery robi ta koparka w moim ogrodzie??  To jeszcze nic. Siedzę teraz w domku( grypa mnie dopadła) więc często za okno zaglądam. I co tam dziś skoro świt widzę? Ano widzę pana z wielką piłą do cięcia drzew. Coś mnie tknęło. Myślę- nie opuszczam okna, bo mam złe przeczucia. Na wszelki wypadek sprawdzę też, czy łańcuchy są , aby w razie konieczności do drzew się przypinać:) Dobrze zrobiłam, bo pan najspokojniej w świecie ZACZĄŁ RŻNĄĆ MOJE DRZEWA!!! O matko, bez kawy ciśnienie mi tak skoczyło, że zbijać trzeba było. Nie zważając na grypsko wyskoczyłam na dwór co by do tych drzew łańcuchami się przypiąć.:) NIE DAM ŻADNEGO DRZEWA ŚCIĄĆ I BASTA!!! Okazało się, że panowie przesunęli sobie na planach nurt strumienia o parę metrów w bok( chcieli wyprostować?) i takim sposobem brzozy na środku strumienia rosną!
Po bardzo zaciętej debacie( dyskusja nie była raczej na poziomie) i wstrzymaniu przez wariatkę robót( w domyśle wariatka to ja) w imieniu dobra ogółu pozwoliłam: 2 większe brzozy ściąć( rzeczywiście posiały się bliżej niż dozwolone 1,5 m) wszystkie mniejsze wykopać i posadzić po zakończeniu robót.
W trakcie przepychanki kierownik robót raczył mnie również poinformować( dzięki, że to w ogóle uczynił!), że zamierzają również remontować most i z tego tytułu przez około miesiąc nie będę mieć dojazdu do własnego domu(codziennie muszę dojechać do pracy). Zrobią mi kładkę, a auta mogę przecież na łące zostawiać. ,,Złodziei chyba tu na wsi nie ma?" ( cyt.) Fajnie, nie? Już raz to przerabiałam, jak montując za unijne pieniądze kanalizację ( do dziś wybija i wciąż jest zatkana do tego stopnia, że sąsiadce wypływa przez sedes:(  wyznaczyli paliczkami 1,5 m od okien mojego domu główną sieć i studzienkę, którą przy każdym większym deszczu szambo górą wychodzi. Studzienka owa w końcu stanęła dalej od domu, na łące za strumieniem właśnie.Gdzieś jeszcze mam zachowane pismo do szefa od tejże studzienki, który na skargi dotyczące zalewania mojej posesji szambem( w końcu podpisałam z nimi umowę na odbiór ścieków ode mnie, a nie dostarczanie ich z całej wsi do mnie!!!) odpisał, że to wina moich ,,nieświadomych"sąsiadów, którzy pampersy!!! wyrzucają do muszli, a z resztą wybijanie to przecież nie powinno mi szkodzić, bo i tak ścieka do pobliskiego strumienia w postaci CZYSTEJ I PRZEFILTROWANEJ!!  Zastanawialiśmy się wtedy z mężem , czy nie butelkować tej czystej i przefiltrowanej postaci i nie sprzedawać jako mineralnej . Całe szczęście, tego szefa już nie ma. Za to są  inni, Polak przecież potrafi. Pozdrawiam.