Uszyty komplecik herbaciany składa się z ocieplacza na czajnik, 2 podkładek pod kubeczki i koszyczka na ciasteczka, w którym rozsiadła się kurka i zapachowe truskawy, mające umilać herbaciane posiedzonko. Wszystko będzie prezentem dla mojej K:) Mam nadzieję, że się spodoba.
Jestem żoną , matką, domatorką. Najbardziej na świecie kocham moje dzieci, męża i swój dom - wymarzony skrawek nieba.Jeżeli przypadkiem trafisz do mojego świata, proszę ,zostaw choć malutki ślad.
czwartek, 21 lutego 2013
Czas na herbatkę:)
Uszyty komplecik herbaciany składa się z ocieplacza na czajnik, 2 podkładek pod kubeczki i koszyczka na ciasteczka, w którym rozsiadła się kurka i zapachowe truskawy, mające umilać herbaciane posiedzonko. Wszystko będzie prezentem dla mojej K:) Mam nadzieję, że się spodoba.
poniedziałek, 4 lutego 2013
piątek, 1 lutego 2013
Polak potrafi czyli co jest gminne, a co moje?
Po bardzo zaciętej debacie( dyskusja nie była raczej na poziomie) i wstrzymaniu przez wariatkę robót( w domyśle wariatka to ja) w imieniu dobra ogółu pozwoliłam: 2 większe brzozy ściąć( rzeczywiście posiały się bliżej niż dozwolone 1,5 m) wszystkie mniejsze wykopać i posadzić po zakończeniu robót.
W trakcie przepychanki kierownik robót raczył mnie również poinformować( dzięki, że to w ogóle uczynił!), że zamierzają również remontować most i z tego tytułu przez około miesiąc nie będę mieć dojazdu do własnego domu(codziennie muszę dojechać do pracy). Zrobią mi kładkę, a auta mogę przecież na łące zostawiać. ,,Złodziei chyba tu na wsi nie ma?" ( cyt.) Fajnie, nie? Już raz to przerabiałam, jak montując za unijne pieniądze kanalizację ( do dziś wybija i wciąż jest zatkana do tego stopnia, że sąsiadce wypływa przez sedes:( wyznaczyli paliczkami 1,5 m od okien mojego domu główną sieć i studzienkę, którą przy każdym większym deszczu szambo górą wychodzi. Studzienka owa w końcu stanęła dalej od domu, na łące za strumieniem właśnie.Gdzieś jeszcze mam zachowane pismo do szefa od tejże studzienki, który na skargi dotyczące zalewania mojej posesji szambem( w końcu podpisałam z nimi umowę na odbiór ścieków ode mnie, a nie dostarczanie ich z całej wsi do mnie!!!) odpisał, że to wina moich ,,nieświadomych"sąsiadów, którzy pampersy!!! wyrzucają do muszli, a z resztą wybijanie to przecież nie powinno mi szkodzić, bo i tak ścieka do pobliskiego strumienia w postaci CZYSTEJ I PRZEFILTROWANEJ!! Zastanawialiśmy się wtedy z mężem , czy nie butelkować tej czystej i przefiltrowanej postaci i nie sprzedawać jako mineralnej . Całe szczęście, tego szefa już nie ma. Za to są inni, Polak przecież potrafi. Pozdrawiam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)