czwartek, 9 października 2014

Wspomnienie lata.


Lato minęło szybko i niepostrzeżenie. Ani się obejrzałam, jak w ogrodzie zapanowała czerwień i żółć. Za szybko, za mało. Minęło na błogim lenistwie, wylegiwaniu się na słońcu, robieniu sobie drobnych codziennych przyjemności, spotykaniu się z rodziną i przyjaciółmi przy ogniu i kiełbaskach lub żeliwnym kociołku.


Przy altanie  powstał mały lawendowy kącik- w donicach, bo na gruncie niestety lawenda u mnie przemarza.

Kwiaty nie zawiodły- kwitły jak co roku bujnie, zachwycały i pachniały odwdzięczając się za troskę.
A i ogród warzywny nie rozczarował. Wydał obfity plon, który teraz leżakuje w spiżarni ciesząc oko i apetyt na lato.



Podczas mojej nieobecności w wirtualnym świecie powstało również wiele nowych szyjątek, ale ich zdjęcia umieściłam w albumie Moje Prace.
 To było dobre lato, a ponieważ mam roczną przerwę w pracy zawodowej- czeka mnie jeszcze mnóstwo takich fajnych, bezstresowych chwil w moim prywatnym raju:)
Pozdrawiam.



niedziela, 30 marca 2014

Szyje się, szyje.

Ostatnio nie mam na nic czasu. W pracy postanowiono nas szkolić za unijne pieniądze- wciąż siedzę więc na szkoleniach. Niektórych ludzi z tych szkoleń widuję częściej, niż własnego męża:) W dodatku szycia mnóstwo, nie wspomnę o ogrodzie... Dziś wrzucam to, co ostatnio powstało, a następnym razem będzie ogrodowo...

piątek, 21 lutego 2014

Szewc bez butów chodzi.



Iza z blogowego świata zamówiła u mnie kołderkę dla dziewczynki. Miała być słodka i różowa- a takie właśnie lubię. Zaczęłam szycie i nagle olśniła mnie myśl, że w domu nie mam żadnej ze swoich szycianek! Poduszki ze sklepu , podkładki ze sklepu, dekoracje sklepowe, o aniołkach i króliczkach nie wspomnę, bo małych dzieci u mnie już brak. A może by tak uszyć coś dla siebie? I tak powstał kocyk- kołderka na huśtawkę lub na piknik, doszyję jeszcze tylko podusie i będzie się tu świetnie czytało książki:)



A co w moim Skrawku Nieba? Powoli zbliża się wiosna. Wychodzą krokusy, tulipany, kwitną przebiśniegi.
Pojawili się też nowi mieszkańcy, jest ich cała kolonia i za cholerę nie dadzą się wyeksmitować. Budują gniazda na wszystkich wysokich drzewach wokół domu. Znów nie zbiorę orzechów, bo wszystko zjedzą. Może ktoś ma radę na takich niechcianych gości?