Iza z blogowego świata zamówiła u mnie kołderkę dla dziewczynki. Miała być słodka i różowa- a takie właśnie lubię. Zaczęłam szycie i nagle olśniła mnie myśl, że w domu nie mam żadnej ze swoich szycianek! Poduszki ze sklepu , podkładki ze sklepu, dekoracje sklepowe, o aniołkach i króliczkach nie wspomnę, bo małych dzieci u mnie już brak. A może by tak uszyć coś dla siebie? I tak powstał kocyk- kołderka na huśtawkę lub na piknik, doszyję jeszcze tylko podusie i będzie się tu świetnie czytało książki:)
A co w moim Skrawku Nieba? Powoli zbliża się wiosna. Wychodzą krokusy, tulipany, kwitną przebiśniegi.
Pojawili się też nowi mieszkańcy, jest ich cała kolonia i za cholerę nie dadzą się wyeksmitować. Budują gniazda na wszystkich wysokich drzewach wokół domu. Znów nie zbiorę orzechów, bo wszystko zjedzą. Może ktoś ma radę na takich niechcianych gości?
Śliczny kocyk az miło będzie się nim otulić.Pozdrawiam i sloneczka życzę.
OdpowiedzUsuńCudowne kołderki ,ta różowa jest taka milutkiaże aż by się chciało być małą dziewczynką....
OdpowiedzUsuńKołderka zachwyca, a królik tak mnie urzekł, że ciężko mi będzie podarować go Hani! Bardzo dziękuję, jak zwykle trafiłaś w sedno!
OdpowiedzUsuńFajne te Twoje kołderki. Ja też kilka uszyłam - oczywiście komuś. A ,zapomniałam. Sobie też! 20 lat temu! :-) Ale jeszcze jest i na działce się przydaje ;-)
OdpowiedzUsuń