piątek, 21 lutego 2014

Szewc bez butów chodzi.



Iza z blogowego świata zamówiła u mnie kołderkę dla dziewczynki. Miała być słodka i różowa- a takie właśnie lubię. Zaczęłam szycie i nagle olśniła mnie myśl, że w domu nie mam żadnej ze swoich szycianek! Poduszki ze sklepu , podkładki ze sklepu, dekoracje sklepowe, o aniołkach i króliczkach nie wspomnę, bo małych dzieci u mnie już brak. A może by tak uszyć coś dla siebie? I tak powstał kocyk- kołderka na huśtawkę lub na piknik, doszyję jeszcze tylko podusie i będzie się tu świetnie czytało książki:)



A co w moim Skrawku Nieba? Powoli zbliża się wiosna. Wychodzą krokusy, tulipany, kwitną przebiśniegi.
Pojawili się też nowi mieszkańcy, jest ich cała kolonia i za cholerę nie dadzą się wyeksmitować. Budują gniazda na wszystkich wysokich drzewach wokół domu. Znów nie zbiorę orzechów, bo wszystko zjedzą. Może ktoś ma radę na takich niechcianych gości?


 



4 komentarze:

  1. Śliczny kocyk az miło będzie się nim otulić.Pozdrawiam i sloneczka życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne kołderki ,ta różowa jest taka milutkiaże aż by się chciało być małą dziewczynką....

    OdpowiedzUsuń
  3. Kołderka zachwyca, a królik tak mnie urzekł, że ciężko mi będzie podarować go Hani! Bardzo dziękuję, jak zwykle trafiłaś w sedno!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne te Twoje kołderki. Ja też kilka uszyłam - oczywiście komuś. A ,zapomniałam. Sobie też! 20 lat temu! :-) Ale jeszcze jest i na działce się przydaje ;-)

    OdpowiedzUsuń