Mam straszny pęd do pracy na dworze, nie mogę już usiedzieć w domu, więc gdy tylko pogoda pozwala- grabię co się da,tnę, robię rozsady i tak ogólnie taplam się w błotku, które jeszcze dookoła domu. Z nastaniem dłuższych dni czuję chęć do życia, a jak jeszcze słoneczko przyświeci ! Ptaki drą się głośniej i każdego dnia wsłuchuję się uważnie- może skowronki wróciły? Ale jeszcze nie, jeszcze nie słychać ich dzwonienia w obłokach. Szkoda.
Mało ostatnio szyję, nie mam natchnienia, a wiecie dobrze- bez tego ani rusz. Uszyłam tylko dwie kołderki , wkrótce polecą do Londynu . Mam nadzieję, że się spodobają.
Pozdrawiam wszystkie dziewczyny- i te szyjące i te w ziemi grzebiące. A jak skowronki wrócą, na pewno dam Wam znać!
kołderki cudne..ale i podłoga w pięknym kolorze...gratuluje szczerze:)
OdpowiedzUsuńNa pewno się spodobają, nie ma innej opcji:)
OdpowiedzUsuńCudowne kołderki. Muszą się spodobać, bo inaczej nie wyobrażam sobie tego. Pozdrawiam buziaczki i dzięki za odwiedzinki Aśka:)
OdpowiedzUsuńTakie kołderki na pewno się spodobają.
OdpowiedzUsuńA za skowronkiem tez tesknię.Pamietamj,ak dawno dawno temu,chodziłam po polu i szukałam tego śpiewaka,nie wierząc,że takie szare ptasze wydaje takie piękne trele.Ale nie było innej mozliwości,bo tylko jego wypatrzyłam wysoko na niebie.
Ja z tych w ziemi działających ;-) też czekam na start z tą pracą, obawiam się ze najpierw trzeba oszacować straty po mrozach.. a niestety są:-(
OdpowiedzUsuńKołderki wesołe na pewno się spodobają. Pozdrawiam
Cudne kołderki, bardzo mi się podobaja :)
OdpowiedzUsuń