poniedziałek, 4 lipca 2011

A deszcz pada i pada...

Trzeci dzień leje prawie bezustannie. Szaro ponuro, zimno, nic się nie chce.Między jedną , a drugą ulewą zebrałam malinki, które już prosiły o zerwanie.


Część poszła od razu na koktajl, reszta do nalewki.


Pisałam ostatnio, że zaczęłam się na starość czegoś uczyć. To miała być tajemnica, nie chciałam , aby w razie porażki ktoś się śmiał ( jako że koleżanki i koledzy z pracy czasem tu wpadają ). Niestety szydło z worka wyszło dość szybko- kolega z pracy widział mnie na pierwszej jeździe, bo właśnie po 40-stce na kurs ten się zapisałam.I gdyby nie fakt, że od razu zapłaciłam całość( sknera jestem! ) pewnie już bym zrezygnowała. Każda lekcja jazdy to ból brzucha przed.Za dużo nerwów, za dużo stresu.Niestety, taka już jestem, że wszystko, co robię musi być zrobione perfekcyjnie , a jeździć od razu perfekcyjnie się nie da :( Pocieszam się, że i tak jest już lepiej- przynajmniej trzymam się swojego pasa ruchu !!! Dziś będę jeździć do tyłu po łuku. O matko, ostatnio, jak się tego uczyłam, myślałam, że coś z oczami mam, zeza jakiegoś okresowego dostałam, czy jaka cholera, bo za groma pachołka pomiędzy zagłówkami nie widzę!! I na dodatek, jak się do tyłu patrzę, to kierunki skrętu kierownicy mi się mylą!! Podejrzewam, że niejeden z kilkoma promilami jedzie prościej.Biedna moja instruktorka.....Idę pojeździć, buziaki.

9 komentarzy:

  1. he a ja jutro piewsza jazda :) bedze co opowiadac wpadne pogadac :) trzymajj kciuki papa

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za udaną lekcję , od razu przypomniałam sobie jak to ze mną było , uparłam się, zaliczyłam kurs , zdałam za pierwszym razem i nie jeżdżę bo mam strach i to jest silniejsze ode mnie .... porażka jak nic . Malinki wyglądają bardzo apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. brawo dziewczyno tak trzymaj. dasz rade.samochod to wolonosc ,niezaleznosc. ja zdalam za drugiem razem.oblalam jazde .malinki chcialoby sie powiedziec jak usta halinki

    OdpowiedzUsuń
  4. nie bój się. Ja zdałam za trzecim razem w 9!!! miesiącu ciąży :) i jeżdżę już od 10 lat. A mój mąż lat 35 teraz dopiero robił kurs i zdał :) za pierwszym razem :) dasz radę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Malinki ...ach malinki zjadła bym sobie do porannej kawki :) Co do kursu - jak już zdasz (w co nie wątpię) od razu kupuj samochód i prowadź - bo później może być tylko gorzej, wiem z własnego doświadczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że we mnie wierzycie- ja w siebie niezupełnie.W moim rejonie zdawalność jest po 7- 9 próbach, to myślę, że za 15 razem zdam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. W każdym ośrodku średnia zdawalność jest za 4-5 razem, ale ... są także wyjątki, do których być moze Ty należysz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Życzę Ci wytrwałości i powodzenia!Mój synek jutro ma drugie podejście do egzaminu...

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja nigdy się nie zdobyłam na to ,bo dla mnie to ,,czarna magia'',Wolę być pasazerem i podziwiac widoki za oknem.Chociaż załuję,że nie mam prawa jazdy,bo czasami bardzo by mi się sprzydało.
    Dlatego jestem pełna podziwu dla ciebie i wielkie gratulacje.

    OdpowiedzUsuń