Trzeci dzień leje prawie bezustannie. Szaro ponuro, zimno, nic się nie chce.Między jedną , a drugą ulewą zebrałam malinki, które już prosiły o zerwanie.
Część poszła od razu na koktajl, reszta do nalewki.
Pisałam ostatnio, że zaczęłam się na starość czegoś uczyć. To miała być tajemnica, nie chciałam , aby w razie porażki ktoś się śmiał ( jako że koleżanki i koledzy z pracy czasem tu wpadają ). Niestety szydło z worka wyszło dość szybko- kolega z pracy widział mnie na pierwszej jeździe, bo właśnie po 40-stce na kurs ten się zapisałam.I gdyby nie fakt, że od razu zapłaciłam całość( sknera jestem! ) pewnie już bym zrezygnowała. Każda lekcja jazdy to ból brzucha przed.Za dużo nerwów, za dużo stresu.Niestety, taka już jestem, że wszystko, co robię musi być zrobione perfekcyjnie , a jeździć od razu perfekcyjnie się nie da :( Pocieszam się, że i tak jest już lepiej- przynajmniej trzymam się swojego pasa ruchu !!! Dziś będę jeździć do tyłu po łuku. O matko, ostatnio, jak się tego uczyłam, myślałam, że coś z oczami mam, zeza jakiegoś okresowego dostałam, czy jaka cholera, bo za groma pachołka pomiędzy zagłówkami nie widzę!! I na dodatek, jak się do tyłu patrzę, to kierunki skrętu kierownicy mi się mylą!! Podejrzewam, że niejeden z kilkoma promilami jedzie prościej.Biedna moja instruktorka.....Idę pojeździć, buziaki.
he a ja jutro piewsza jazda :) bedze co opowiadac wpadne pogadac :) trzymajj kciuki papa
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za udaną lekcję , od razu przypomniałam sobie jak to ze mną było , uparłam się, zaliczyłam kurs , zdałam za pierwszym razem i nie jeżdżę bo mam strach i to jest silniejsze ode mnie .... porażka jak nic . Malinki wyglądają bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńbrawo dziewczyno tak trzymaj. dasz rade.samochod to wolonosc ,niezaleznosc. ja zdalam za drugiem razem.oblalam jazde .malinki chcialoby sie powiedziec jak usta halinki
OdpowiedzUsuńnie bój się. Ja zdałam za trzecim razem w 9!!! miesiącu ciąży :) i jeżdżę już od 10 lat. A mój mąż lat 35 teraz dopiero robił kurs i zdał :) za pierwszym razem :) dasz radę.
OdpowiedzUsuńMalinki ...ach malinki zjadła bym sobie do porannej kawki :) Co do kursu - jak już zdasz (w co nie wątpię) od razu kupuj samochód i prowadź - bo później może być tylko gorzej, wiem z własnego doświadczenia :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że we mnie wierzycie- ja w siebie niezupełnie.W moim rejonie zdawalność jest po 7- 9 próbach, to myślę, że za 15 razem zdam!!!!
OdpowiedzUsuńW każdym ośrodku średnia zdawalność jest za 4-5 razem, ale ... są także wyjątki, do których być moze Ty należysz :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wytrwałości i powodzenia!Mój synek jutro ma drugie podejście do egzaminu...
OdpowiedzUsuńA ja nigdy się nie zdobyłam na to ,bo dla mnie to ,,czarna magia'',Wolę być pasazerem i podziwiac widoki za oknem.Chociaż załuję,że nie mam prawa jazdy,bo czasami bardzo by mi się sprzydało.
OdpowiedzUsuńDlatego jestem pełna podziwu dla ciebie i wielkie gratulacje.