Będąc dzieckiem mieszkałam w wielkim, poniemieckim domu na wsi. Moi dziadkowie dostali ten dom w zamian za utracone mienie.Dziś już od dawna dom nie należy do mojej rodziny- został sprzedany po śmierci dziadków, ale często śni mi się po nocach. Smak i zapach domu dzieciństwa, przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. W tamtych czasach o tej porze był już śnieg. Kopy śniegu. I mróz taki, że w styczniu pękały drzewa. Przygotowania do świąt zaczynały się od prania firanek i opatulania okien. W kolorową bibułę mama zawijała siano i takie rulony wkładała między 2 okienne skrzydła. Chroniły przed wiatrem i ,,stroiły " dom.Potem było zaczynianie piernika. Stał sobie przez 3 tygodnie, tak jak ten, który zaczyniłam dziś i ja.
Był też ,,zimny pokój" , klucz do którego mama nosiła w fartuszku- tam nie można było wchodzić bez jej wiedzy.Stały w nim stoły, między którymi na patykach wisiały wędzone kiełbasy , szynki i boczki. W miskach leżały ciasteczka- moje ulubione pieczone na sadle, przekręcane przez maszynkę i sama nie wiem nawet, jakie jeszcze.Z dnia na dzień pokój zapełniał się smakołykami, których nie wolno było jeść przed świętami, a tak przecież kusiło! Zapach wędzonki i pieczonych pierników, makowców,serników.Biała od mrozu klamka drzwi na korytarzu, kluczyk w kieszeni fartuszka, zapach mleka ciepłego prosto od krowy...Nie było prezentów pod choinką - właściwie nie wiem dlaczego, z powodu braku pieniędzy czy takiej tradycji , ale były cukrowe ciasteczka na choince, które prędko znikały i radość ze wspólnego przebywania.W dniu Wigilii cała podłoga w mieszkaniu była zaścielona słomą- to na pamiątkę narodzin w stajence. Zapach słomy i wymalowane na szybach mrozowe kwiaty... Musiałam wychuchiwać dziurkę, aby zobaczyć pierwszą gwiazdkę... Dziś nie ma już mamy, dziadków,tamtego domu ,zapachów, jest nadal gwiazdka i cud narodzin, na który tak czekamy. Pozdrawiam wszystkich cieplutko. Mam nadzieję, że i mój piernik będzie tak pachniał...
Pięknie to opowiedziałaś! I taki klimat ciepły, bezpieczny się wytworzył...ach :D
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu Twojego posta i Mnie przypomniały się takie klimaty z lat dziecięcych....Pozdrawiam serdecznie .Dorcia.
OdpowiedzUsuńPiękny i wzruszający post. Śliczne choineczki a ciasto na piernik już wygląda apetyczne. Dziękuję za odwiedziny w Zaciszu. Ja zostaję u Ciebie jako czerwony maczek wśród obserwatorów. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś...wspaniały klimat! Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia, aż zapachniało piernikiem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kasia
Jakie piękne wspomnienia...
OdpowiedzUsuńTez pamiętam święta swojego dzieciństwa,ale wyglądało to trochę inaczej.Tylko sernik,szarlotka i makowiec mojej mamy wspominam do dzis.Robiłam wg jej przepisu,ale to juz nie ten smak
Kazdego roku obiecuję sobie zrobic prawdziwy piernik i jakoś tak nigdy nie mogę spełnic swojej obietnicy.Czy taki piernik ma jakis wyjątkowy smak?
Pięknie... lubię zapach piernika, a jakie śliczne choineczki sama robiłaś? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcudownie to oisałaś...aż się przeniosłam razem z Tobą w dni Twojego dzieciństwa...a pierniczek niech sobie dojżewa spokojnie, zapowiada się bardzo świątecznie
OdpowiedzUsuńpiękna historia, aż łzy pojawiły mi się w oczach...
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDusiu, to piękna opowieść... Wzruszająca, chwytająca za serce. Przypomniało mi się i moje dzieciństwo, smaki i zapachy Świąt - dziś są inne, choć staramy się je odtworzyć, a jednak się nie da... Pozdrawiam Cię bardzo ciepło:))))
OdpowiedzUsuńDorotko może u mnie nie było tak samo ale podobnie:)na choince wisialy perniokwe ciasteczka a w złotko byly zawiniete orzechy!!!!!!!jakos im blizej Wigilii tym ich mniej było:):):) a niby nikt ich nie ruszał! Wigilia u mojej babci to było cos najpiękniejszego na świecie! podobnie jak Ty staram sie aby moi bliscy czuli magię tych czarodziejskich świąt!buziam i wracj do zdrówka i do mnie , bo tesknie...Doroti
OdpowiedzUsuńPiękny dom. A prezenty, że ich nie było? I tak dostałaś, to co najcenniejsze; TAKIE wspomnienia. Ja też mam swoje, też cudowne.
OdpowiedzUsuń