Ludzie maja różne gusta i lubią różne rzeczy.Ja lubię ziemię.Powinnam być rolnikiem.Urodziłam się na wsi i w gospodarstwie spędziłam wczesne dzieciństwo.Do dziś pamiętam ogród mojej mamy.Długie rzędy marchwi, buraków,kapusty, unoszące się nad tym wiechy kopru i pięknie kwitnące maki.Wtedy jeszcze można było uprawiać mak.Te piękne kwiaty były dla mnie zawsze obiektem pożądania- robiłam z nich makowe panienki, ale nie wolno było ich rwać.
Dziś tez uprawiam ogród. Jest namiastką maminego i wymaga bezustannej troski.Lubię ryć w ziemi i w... gnoju, bo moje warzywa rosną na naturalnych nawozach.Niczym jest smród i brudne paznokcie w porównaniu ze smakiem takiego ogrodu.
I śmieszy mnie chłop, który w niedzielę rozpuszcza w konewce chemię lejąc nią po swoich grządkach.Będzie miał większe- niech ma. Ja będę nadal przeżywać swoją gównianą fascynację. Pozdrawiam z lekkim odorkiem :)
Dusiu kochana czyżby ktoś Ci dopiekł?To cudowna fascynacja,podziwiam takie osoby jak Ty.Ja niestety do takich prac mam dwie lewe ręce i z lekką zazdrością zaglądam do pięknych wypieszczonych ogródków i ogrodów...pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo chyba jestesmy spod tego samego znaku.Bo ja tez lubię grzebac w ziemi ,bardziej niż sprzątac w domu.
OdpowiedzUsuńCo prawda nie mam już dostępu do gnojówki,chociaz mieszkam na wsi -takie te wsie teraz się robią miastowe-ale z chęcią bym ją wykorzystała w ogródku.
gnojowka gnojowka grunt ze naturalny nawoz . a zarelko cudne bo zdrowe co z tego ze ta zaden robaczek sie nie wezre ,co prawda pewnie tez by padl na moment .wiec jedzmy male pokrecone ale zdrowe
OdpowiedzUsuńMam i ja cos z ciebie.Ja tez wychowałam się na wsi ,I pamiętam te łany marchwi ,cebuli i innych,które trzeba było plewić i plewić.
OdpowiedzUsuńJako dzieci wcale nas to nie cieszyło,ale marchewka prosto z pola bardzo smakowała.Oczywiscie nie myta.
A teraz ciężko o ,,kawałek'' gnojówki,jesli chciałabym dogodzic mojemu ogrodkowi-chociaż też mieszkam na wsi,ale co to za wies...
Ja wychowywalam sie w domku z ogródkiem ...Moja mama też uprawiala ,,warzywnik'' prawie 700 m.Pierwsze zdjecia na moim blogu sa jeszcze wlasnie z tego ogrodu . Od tego roku mama przeniosła sie do Mojej siostry . Szkoda bo Moje dziecko uwielbiało wyjazdy do babci. Ale jest juz w podeszłym wieku . Ja też nie mam tak czasu zeby uprawiac ogród. Chociaz bardzo Mi tego brakuje.Został Mi tylko balkon:(( Pozdrawiam dorcia.
OdpowiedzUsuńŚwietny post, pasja bardzo mi bliska. U mnie wraz z pierwszymi promykami wiosennego słonka zaczyna się dawać we znaki syndrom kreta- więc kopię te rabatki i grządki. Pozdrawiam cieplutko. Cieszę się że tutaj do Ciebie trafiłam bo bardzo fajny, klimatyczny blog prowadzisz:)
OdpowiedzUsuń