środa, 3 maja 2017

Miniony sezon 2016.

1. Projekt ruinka.


Rok poprzedni- rok ciszy na blogu- był rokiem nowych wyzwań i nowych projektów. W lipcu rozpoczęła sie budowa naszej ruiny. Oboje z mężem lubimy posiedzieć przy ognisku, popatrzeć w ogień, upichcić coś dobrego w kociołku, pośpiewać ze znajomymi. Częściej właściwie korzystamy z ogniska niż z altanki z grilem. Niestety, nasz dom położony jest między dwoma wzniesieniami, środkiem biegnie kotlinka, która daje się dość często we znaki. Tą kotliną ciągnie chłód. Często bywa tak, że u sąsiadów na górce zielono- u nas biało. Ten chłód dawał się we znaki szczególnie podczas nocnych posiadówek przy ognisku. Z przodu gorąc- z tyłu ziąb. Od dawna nosiliśmy się z zamiarem postawienia jakiegoś murku, który chroniłby przed zimnem, kumulował ciepło ognia. Pomysł był, ale o materiał z odzysku trudno- bo tylko taki wchodził w grę. Wreszcie się udało i tak oto powstała nasza ruinka.










2. Projekt: mini sadek.

Część naszej posesji to jakieś 50 arów z hakiem dotąd niezagospodarowanych. Kiedyś uprawialiśmy tam ziemniaki z sąsiadem na spółkę, potem była koszona łąka, Miejsce z dość lichą ziemią, gliniastą, mocno zbitą, mocno nasłonecznione w dzień, częściowo we wspomnianej wyżej zimnej kotlinie. Kawałek tego pola udało się zagospodarować nieco wcześniej- mam tam warzywnik, a jakiś czas temu wymyśliłam sobie drzewka prowadzone w szpalerze. Jak zwykle praca spadła na męża- kopał ogromne doły, wymieniał glebę, sadził, przycinał. Tak powstał sadek w miniaturze, z którego doczekaliśmy się pierwszych owoców. Rosną tu drzewka rozpięte po angielsku i drzewka kolumnowe.



 W miejscu, gdzie ziemia była nieco lepsza, powstał jagodnik z malinami, i innymi krzewami owocowymi. To domena mojego męża. Ja tylko podjadam.


3. Projekt: kwietna łąka.
Pozostałą część postanowiliśmy zagospodarować kwietną łąką. Chodzi głównie o pszczoły i bioróżnorodność. Trochę też o wspomnienia z dzieciństwa- dziś trudno już spotkać ukwiecone łąki. Na naszym terenie głównie nawłoć... Niestety nie dysponuję zdjęciami z akcji przed- oranie, bronowanie, sianie- czyli trzeba coś zepsuć, żeby coś stworzyć. Nasiona zakupiliśmy u Łukasza Łuczaja. Niestety, wysialiśmy je za późno chyba, bo najpierw wzeszło morze chwastów. Byłam załamana, bo finanse poszły niemałe, a efekt żaden. Ale jest nadzieja- w tym roku widzę w trawie roślinki łąkowe, które znam... Czekamy więc. Na środku łąki ,, obelisk" :) z czerwonym bukiem w środku. Tam już posiane jednoroczne.


I na koniec muszę dodać kilka zdjęć ubiegłorocznego ogrodu. Żeby być na bieżąco chociażby:)





2 komentarze:

  1. Przepięknie tam masz :) Rubika skreśla moje serce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Alee Cuuudownie u Ciebie :))) Brawo dla Ciebie i Twojego Meza !!!! :))) Pozdrawiam Cie cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń