na tarasie
przed domem
i na bramie wejściowej
Ogród jako-tako ogarnięty. Liście zagrabione i wywiezione, róże i powojniki obłożone obornikiem i zakopczykowane, jeszcze je trzeba będzie ogacić włókniną Cały dzień w ogrodowych pracach pomagał mi jeszcze jeden domownik ;)
Właściwie to on bardziej się objadał kocią karmą, niż mi pomagał, oto dowód
No cóż, on też zbiera sadełko na zimę- jak ja :(.
A żeby nie było, że tylko ogród i ogród, proszę, co ostatnio uszyłam :
Szyłam też inne rzeczy dla Olusia, ale nie zdążyłam obfotografować i poleciało do Londynu. Na maszynie mam teraz coś dla siebie, ale o tym w następnym poście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz