środa, 16 lutego 2011

Zielono mi.

Dziś świeciło piękne słoneczko, aż się chciało wiosnę odszukać.Nieśmiało coś się zaczyna dziać, choć na dworze jeszcze mroźno. Moje ulubione sikorki głośno dzwonią, a w ogrodzie kwitną przebiśniegi..
Na wierzbie pierwsze kotki czekają ciepła.

To bardzo ciekawy gatunek wierzby, jej gałęzie zrastają się jakby po kilka i zwijają w pastorały.                     Z daleka odbija czerwienią dereń:

Już nie mogę się doczekać, kiedy zajmę się moim ogrodem.Poczuję ten znój i doświadczę wielkiej siły budzącego się życia.Na pocieszenie powstał wiosenny ocieplacz na czajnik i 2 podkładeczki- w sam raz na herbatkę we dwoje.


Moje drogie blogowe koleżanki żegnam się z Wami na jakiś czas, bo wyjeżdżam na urlop i cieszę się z tego ogromnie.

wtorek, 15 lutego 2011

Banda i anioły niewyczesane.





Mój syn stwierdził ostatnio, że moje anioły są " takie wyczesane "i " ubierasz je jak w XIX wieku" .Postanowiłam wiec uszyć  coś z serii "niewyczesanych". Oto one :




niedziela, 13 lutego 2011

Wszędzie króliki:)




Praca wre. W mojej głowie siedzą króliki.Wszędzie je widzę i nie mogę przestać szyć. Opanowały mój umysł: w kwiatki, paski ,kratki... Na razie są dwa, reszta w produkcji. Przed królikami powstała anieliczka, z której nie jestem zadowolona. Nie podoba mi się i już, właściwie nie wiem ,dlaczego.Ma krótkie nóżki i szerokie biodra.

I jeszcze sweterek dla Olka, ten z żołnierzem, którego wzoru szukałam i nie znalazłam. Narysowałam więc sama, wyszło,jak wyszło. Może Olkowi się spodoba?
 
A na koniec powiem Wam coś, czego na pewno mi pozazdrościcie. OD JUTRA ZACZYNAM 2 TYGODNIE URLOPU!!! Miłej niedzieli i fajnych Walentynek życzę , pozdrawiamteż wszystkie nowe dziewczyny odwiedzające mojego bloga. Pędzę do królików.