środa, 29 sierpnia 2012

No i mamy kończące się lato. Czas po urlopie wrócić do pracy, uporządkować ogród , zebrać plony. A jest co zbierać! Na wielkiej górze kompostu urosły sobie dynie- dorodniejsze, niż w ubiegłym roku i w wielkich ilościach!
Wylazły sobie po prostu pewnego dnia na wierzch i z dnia na dzień zajmowały więcej miejsca, jakby chciały zapanować nad warzywnikiem:) Codziennie były przeze mnie witane i chwalone, że tak ładnie  rosną, więc się odwdzięczają.

Udały się też bakłażany, choć bardzo długo nie chciały wiązać owoców. Swoim darem przekonywania podziałałam i są:)
Spiżarnia załadowana po brzegi( powiem w tajemnicy, że ilość weków jest trzycyfrowa!!!!). Będzie co rozdawać zimą!
W międzyczasie( o ile coś takiego posiadam :) powstały nowe aniołki i kołderki : damska ( się wykańcza), męska i ..nijaka( może być piknikowa, zainspirowana moimi dyńkami). Oto moje hendymendy:
Ciekawe, czy ktoś dotrwał do końca tego posta?:) Pozdrawiam pracowicie.
PS. Ewuniu z Przytulnego Domu , zdjęcie największej dyni dedykuję dla Ciebie, Ty wiesz, dlaczego:)



niedziela, 5 sierpnia 2012

Jestem.

Wreszcie mogę napisać, że ogród doszedł po powodzi do siebie. Brud spłukały ciągle padające deszcze, naniesione drzewo poszło do ogniska, śmieci zebrane, trawa( z trudem ! , bo wciąż było mokro)wykoszona. Jako wspomnienie zostały roje komarów, które atakują nawet w pełnym słońcu. Ale jest fajnie. A jak wspomnę, co działo się w pogodzie tego lata, to myślę, że i tak mamy szczęście.
 Ryb w stawiku niestety nie ma, za to mamy całą armię ślicznych, zielonych żab, które drą się w nocy. Rybki popłynęły z falą.Ta czerwona chatka na trzech pierwszych zdjęciach to mój garaż. Powstał całkiem niedawno. Szkoda, że nie koziarnia, bo lubię kozy :) i kiedyś będę je mieć( jak mąż zmięknie).

   Lato w pełni, szczególnie w warzywniku. Popatrzcie sami:
Na wielkiej górze kompostu rozbujały się dynie.
Udało mi się wyhodować nawet arbuza, na gruncie!
Na szczęście warzywnik jest za domem i tam woda nie dochodzi, więc powódź mu nie grozi. Gdyby to wszystko popłynęło, zapłakałabym się na śmierć!
 A na koniec poczęstujcie się moimi pomidorkami, są pyszne!

P.S
Serdecznie dziękuję dziewczynom, które na swoich blogach zamieściły informacje o powodzi! Macie wielkie serca! Dziękuję też wszystkim, którzy pomogli! Buziaki!