Widok o tej porze roku nader niemiły. Rozsady rachityczne, nie chcą rosnąć, są wiotkie i wybujałe. Boję się, że po tej długiej zimie nastąpi z dnia na dzień lato i rozsada ciężko się przyjmie. Poza tym okres wegetacji niektórych roślin już się skrócił. O tej porze bób i groch już dawno były w ziemi, a i cebula dymka rosła na grządkach. Kiepsko.
Na dworze wciąż zimno. Ptaki zamiast gniazdować siedzą cicho. Budki w tym roku są puste. I skowronka jeszcze nie słyszałam... Bażanty kręcą się wokół karmnika, a na noc siedzą na gałęziach modrzewi tuż pod oknami. Takie moje kury:)
Wyglądają jak wielkie bąble. A co ciekawe- na drzewach nocują tylko samce, samiczki siedzą w zaroślach.
Zbyt długo to wszystko się przeciąga. I zwierzęta i ludzie mają dość zimy. Nadmiar jednak szkodzi. A podobno mamy globalne ocieplenie, ale do cholery GDZIE????